Witajcie w środowy poranek! Tydzień mija mi niesamowicie szybko. Poniedziałek poświęciłem na uruchomienie aplikacji mobilnej dla platform eCommerce. We wtorek zająłem się ofertą dla uniwersytetu, obejmującą stworzenie strony internetowej, jej dwuletnią administrację i hosting domeny. Dziś natomiast miałem na głowie drobne zlecenia, takie jak zmiany na stronach internetowych.
Każdy dzień przynosi nowe wyzwania. Czasami to drobne korekty na stronach klientów, które muszą być wprowadzone poprzez panel administracyjny. Dla tych, którzy nie czują się pewnie w obsłudze takich paneli, oferujemy pełną administrację. Naszym celem jest uproszczenie procesów, tak by zmiany na stronie były szybsze niż napisanie do nas maila.
Przechodząc do tematu, który budzi spore emocje - sztuczna inteligencja w produkcji wideo. Jak widzę, co AI potrafi wygenerować, mam poważne obawy o przyszłość tej branży. Czy reżyserzy i producenci teledysków stracą pracę? W dobie Spotify, YouTube Music i Tidala, teledyski tworzone przez AI mogą być w pełni wystarczające.
Do tej pory słyszeliśmy, że copywriterzy stracą pracę. A jednak, my nadal pracujemy, a zleceń jest coraz więcej. Teraz nadchodzi kolejna fala zagrożeń, tym razem w produkcji wideo. Czy to oznacza koniec dla kreatywnych umysłów?
Przechodząc do pozytywnych wiadomości, uruchomiliśmy nową stronę CPS. Jest jeszcze w fazie rozbudowy, ale już teraz możecie zobaczyć efekty naszej pracy. Lekkość i szybkość działania strony to coś, z czego jesteśmy dumni.
Nie obyło się bez anegdot. Jedna z ciekawszych dotyczy przedłużenia hostingu. Klient zaskoczony wzrostem opłaty z 50 zł do 550 zł postanowił zmienić dostawcę. Po długich negocjacjach i kosztownej migracji okazało się, że nowy hosting podniósł ceny równie szybko. Czasem warto posłuchać specjalistów, którzy wiedzą, co robią.
Podsumowując, sztuczna inteligencja stawia przed nami nowe wyzwania. Branże muszą się adaptować, aby przetrwać. Jesteśmy w kontakcie, trzymajcie się i do zobaczenia!
Cześć! Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami kilkoma przemyśleniami na temat administracji i utrzymania stron internetowych oraz sklepów e-commerce. Poruszę także kwestie SLA, które często są niedoceniane, a odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu niezawodności i dostępności serwisów.
Wczorajszy dzień był pełen wyzwań. Kilka zadań musiałem przenieść na dzisiaj. Ale to nic – czasem warto próbować nadrobić stracony czas, choć nie zawsze się to udaje. Ostatnio w Trójmieście mieliśmy potężną ulewę. Przejeżdżając przez zalane ulice, zauważyłem, jak wiele osób ma problemy z widocznością i poruszaniem się po drogach. Audi, które testowałem, sprawdziło się doskonale, chociaż nie sugeruję, żeby kupować samochód tylko dlatego, że ja go polecam!
Przejdźmy teraz do meritum. Otrzymałem zapytanie od uniwersytetu dotyczące wyceny strony internetowej. To dość złożony projekt, obejmujący nie tylko stworzenie samej strony, ale także hosting, administrację oraz SLA na poziomie 4 godzin. Wyceniając całość, koszt sięgał 120-160 tys. zł. Na pierwszy rzut oka, może się to wydawać dużo. Jednak rozbijając to na poszczególne składowe, koszty zaczynają się klarować.
Strona internetowa: około 20 tys. zł. Wliczając personalizowane moduły, jak formularze czy newsletter, koszty wzrastają do 35-40 tys. zł. Pozostała kwota to głównie utrzymanie strony oraz SLA. Dlaczego SLA jest tak kosztowne? Przede wszystkim, chodzi o zapewnienie szybkiej reakcji na awarie, co w przypadku dużych instytucji, takich jak uniwersytety, jest kluczowe.
Zawsze podkreślam, jak ważne jest, aby domena i hosting były opłacane i zarejestrowane na zamawiającego. To kwestia bezpieczeństwa. Jeśli coś pójdzie nie tak z wykonawcą, klient nie straci dostępu do swojej strony. Tego rodzaju zapisy umowne są kluczowe i zawsze warto o nie dbać.
SLA poniżej 4 godzin na reakcję w przypadku awarii krytycznych może wydawać się przesadą. Jednak dla dużych instytucji, które muszą działać 24/7, jest to niezbędne. Z jednej strony, dla deweloperów to oznacza bycie gotowym do działania nawet w święta. Z drugiej strony, klient musi zrozumieć, że takie wymagania znacznie podnoszą koszty utrzymania.
Na naszej stronie Pixlab.pl znajdziecie przejrzyste cenniki. Staramy się, aby wyceny były jasne i zrozumiałe, niezależnie od wielkości zamówienia. To przeciwdziała praktykom, gdzie ceny są dostosowywane do grubości portfela klienta.
Administracja i utrzymanie stron internetowych to złożony proces, wymagający nie tylko technicznych umiejętności, ale także odpowiedzialności i uczciwości. Kluczowe jest, aby zarówno deweloperzy, jak i klienci rozumieli znaczenie SLA oraz konieczność posiadania domeny i hostingu na swoje nazwisko.
Życzę Wam miłego dnia i pamiętajcie – dbajcie o swoje strony i sklepy internetowe!
Cześć, witajcie w piątek! Z okazji zbliżającego się weekendu, mam dla Was anegdotę z naszego biura. Oto co się wydarzyło kilka godzin temu.
Do naszego biura zadzwonił domofon. Tomek, myśląc, że to kurier, automatycznie otworzył drzwi. U nas kurierzy to chleb powszedni – wysyłamy i odbieramy mnóstwo dokumentów. Jednak ku mojemu zdziwieniu, zamiast kuriera, przyszła para młodych, sympatycznych ludzi z dzieckiem.
Otworzyłem drzwi i zapytałem, w czym mogę pomóc. Okazało się, że znaleźli nas w Google i myśleli, że u nas można wydrukować dokumenty. Powiedziałem, że teoretycznie można, ale skąd taki pomysł? Przecież nie jesteśmy punktem ksero ani drukarnią.
Pan odpowiedział, że znaleźli nas w Google, byliśmy na drugiej pozycji, a że akurat byli w okolicy, postanowili zajrzeć i wydrukować umowę. W miłej atmosferze wyjaśniłem, że takie rzeczy to nie nasza działka, bo przecież jesteśmy software housem. Jednak drukarkę w biurze mamy, więc pani przysłała mi umowę mailem w pliku Word. Wydrukowałem dwa egzemplarze i przekazałem ładnie w koszulce.
Kiedy przyszło do rozliczenia, zapytali, ile to kosztuje. Pomyślałem, że najlepszą zapłatą będzie pozytywna opinia w Google. Poprosiłem o wystawienie pięciu gwiazdek, co wszyscy przyjęli z uśmiechem. Każda pozytywna opinia jest dla nas na wagę złota, więc to było świetne rozwiązanie.
I tak się pożegnaliśmy, życząc sobie miłego weekendu. Tego samego życzę Wam – dużo słońca i odpoczynku! Do zobaczenia w poniedziałek. Trzymajcie się!
W dzisiejszych czasach sztuczna inteligencja (AI) staje się coraz bardziej zaawansowana, wpływając na różne aspekty naszego życia, w tym na rynek pracy. W kontekście branż związanych z IT, stronami internetowymi, e-commerce oraz automatyzacją procesów, warto zadać sobie pytanie: które zawody są najbardziej narażone na zmiany i potencjalną utratę pracy z powodu rozwoju AI? W poniższym FAQ odpowiemy na najczęściej zadawane pytania dotyczące zagrożeń i wyzwań, jakie AI stawia przed różnymi branżami oraz przedstawię, jak można się do tych zmian przygotować.
Technologia rozwija się w niesamowitym tempie, a my jako profesjonaliści musimy być na bieżąco z najnowszymi trendami i innowacjami. Oferując pełną administrację i wsparcie dla stron internetowych i sklepów e-commerce, staramy się zapewnić naszym klientom jak najlepszą jakość usług. Wraz z postępem technologicznym pojawiają się jednak nowe wyzwania, takie jak potencjalne zagrożenia związane z automatyzacją i AI. Oto najczęściej zadawane pytania i odpowiedzi na temat przyszłości pracy w dobie sztucznej inteligencji.
Najbardziej narażone na automatyzację i zastąpienie przez AI są zawody, które opierają się na rutynowych i powtarzalnych zadaniach. Przykłady takich zawodów to:
Choć AI jest w stanie przejąć wiele zadań, które do tej pory wykonywali ludzie, kreatywność i zdolność do innowacyjnego myślenia są nadal domeną ludzką. AI może wspierać i ułatwiać pracę kreatywnych specjalistów, ale całkowite zastąpienie ich jest mało prawdopodobne. Twórcze myślenie, interpretacja kulturowa oraz emocjonalne niuanse są obszarami, gdzie ludzka przewaga pozostaje niepodważalna.
Aby przygotować się na zmiany, warto skupić się na kilku kluczowych aspektach:
Główne wyzwania związane z administracją i utrzymaniem stron internetowych oraz sklepów e-commerce to zapewnienie niezawodności i dostępności serwisów. SLA (Service Level Agreement) jest kluczowe dla utrzymania wysokiego poziomu usług. Wysokie wymagania SLA mogą znacznie podnosić koszty, ale są niezbędne dla dużych instytucji, które muszą działać 24/7. Zapewnienie szybkiej reakcji na awarie oraz utrzymanie bezpieczeństwa danych to kluczowe aspekty, które należy brać pod uwagę.
Cześć, witajcie w środę. Strasznie szybko mi ten tydzień zlatuje. W poniedziałek głównie zajmowałem się kwestiami związanymi z uruchomieniem aplikacji mobilnej do platform eCommerce. Wtorek minął mi błyskawicznie, bo przygotowywałem ofertę dla jednego z uniwersytetów. W ramach oferty miało być utworzenie strony internetowej z całą pulą wymagań oraz od razu ujęcie jej dwuletniej administracji, dwuletniego rozwoju oraz hostingu utrzymania domeny. Więc cały pakiet. A dzisiaj z kolei otrzymywałem się z różnego rodzaju drobnych zleceń. Odnośnie zmiany na stronie internetowej zmiany w kontakcie trzeba podmienić coś na stronie internetowej urzędu. Często zmiany te były zmianami typowo panelowych. Natomiast jeżeli ktoś nie czuje się na siłach, żeby takie zmiany na stronach internetowych wprowadzać poprzez panel administracyjny, który do każdej strony internetowej udostępniamy, to oczywiście w ramach administracji, w ramach opieki nad stroną. Tego typu zlecenia też realizujemy. Zawsze powtarzam, że naszym celem nadrzędnym jest, aby panel administracyjny przygotować w taki sposób, aby wprowadzenie zmian na stronie było szybsze niż napisanie do nas maila z prośbą o aktualizację, o zmiany. Więc trochę tych zadań się nazbierało, trochę czasu na to poszło, a oprócz tego standardowe administracyjne rzeczy typu windykację typu kontakt z księgowymi odnośnie jakiś kwestii podatkowych, dogrania tam korekt. Taka standardowa bieżąca jeżeli chodzi o prowadzenie firmy w Polsce. A przechodząc do pierwszego zagadnienia, czyli do kwestii związanych z generowaniem video przez sztuczną inteligencję umieszczę to Wam albo w kadrze, będzie gdzieś tam leciało w tle i na pewno umieszczę Wam link do tego filmu. Tak żebyście mogli sobie odpalić filmik i zobaczyć w jaki sposób i jak szybko. Osoby, które zajmują się reżyserią, produkcją teledysków do piosenek stracą pracę. Jak zobaczyłem to, co zostało wygenerowane, to mam spore obawy jeżeli chodzi o przyszłość tej branży. Oczywiście mogę się mylić. Większość osób chyba nie słucha już muzyki z MTV czy innego Eska TV, tylko korzysta ze Spotify, YouTube Music albo Tidala. To taki teledysk, który wygenerowała sztuczna inteligencja. Jest w stu procentach wystarczające i nie ma się tam nad czym więcej zastanawiać. Jestem ciekaw również Waszego zdania, bo do tej pory się słyszało, że copywriterzy stracą pracę, nie stracili, że cały IT straci pracę, bo już sztuczna inteligencja będzie wszystko kodować, programować. Ja dalej pracuję, chłopaki dalej pracują, a zleceń jest coraz więcej. No i teraz trzecia branża, która akurat mnie dość mocno uderzyła, jeżeli chodzi o kwestie związane z produkcją wideo, bo wydaje mi się, że to, co zostało wygenerowane. No właśnie nie wiem, jak dużo na to energii, czasu poszło, przygotowań, prób, błędów itd. Jest to więcej niż góry naw, żeby puszczać takie rzeczy gdzieś tam dalej w obieg jako tło do muzyki. To taka ciekawostka branżowa. Natomiast kolejny temat to uruchomienie strony CPS, czyli nowej strony internetowej jednego z naszych klientów. Link oczywiście dam Wam w opisie, żebyście zobaczyli w jaki sposób jest strona przygotowana, jak działa, jak się wyświetla. Strona na pewno będzie jeszcze rozbudowywana o kalendarz do umawiania, do rezerwacji wizyt, bo na to już jesteśmy zakontraktowany, a to już jest bardzo mocno w trakcie, więc część funkcjonalności jest po prostu wyłączona. Ukryte albo po prostu zakomunikowane, że za tym elementem trwają dalsze prace. Natomiast kwestie designu, kwestie lekkości, szybkości działania strony. Wejdźcie, zobaczcie. Dajcie znać co o tym myślicie. Klient Strona się bardzo podoba, a jak klient jest zadowolony to Dominik jest zadowolony. To i cały software house jest zadowolony. Natomiast jestem ciekaw Waszej opinii. Jestem ciekaw Waszych testów czy nic nie znajdziecie, Czy uda Wam się być może znaleźć jakiś szczegół, który umknął naszej uwadze. A wszystko oczywiście możecie zgłaszać, dawać znać w komentarzach lub bezpośrednio do mnie na maila dominik@pixlab.pl . Kolejny temat anegdota, taka trochę pół techniczna. To bardzo. Nie często zdarzają się sytuacje, gdzie klient staje przed koniecznością wykupienia przedłużenia hostingu na kolejny rok i okazuje się, że za pierwszy rok płacił 50 zł, a za drugi ma już zapłacić 550. I wtedy jest. Kurcze, to taka podwyżka po pierwszym roku. No dla mnie to jest oczywiste, że firmy hostingowe tak właśnie działają, że pierwszy rok dają prawie gratis, natomiast kolejne lata to po prostu trzeba ten serwer opłacić. No i z reguły wtedy jest trochę jak z ubezpieczeniem samochodu. Dobra, to przenosimy się do innej firmy na przykładzie klienta, który kilka lat temu właśnie taką operację za wszelką cenę chciał przeprowadzić, gdzie było jasno komunikowane, że ej, słuchaj, to się nie opłaci, bo nam to zajmie 10 godzin jeszcze po stawce sprzed kilku lat. Policzmy to 150 złotych za godzinę, to taka zmiana będzie kosztowała 1500 zł. I czy na pewno chcesz to robić po to, żeby zaoszczędzić te 500 złotych na hostingu? No i klient się uparł. Powiedział, że jak najbardziej tak. Bo jak mu raz przeniesiemy, to ten drugi hosting na pewno mu już takiego numeru nie wytnie. No i oczywiście okazało się, że życie swoje i kolejny hosting pomimo pewności klienta dotyczącej, że opłata nie będzie rosła, nie zostanie zwiększona po pierwszym roku oczywiście cenę podniósł do rynkowej, więc w tym wypadku klient w cenie 1500 zł przesunął 500 złotowa podwyżkę o rok. Czy to się opłacało? Moim zdaniem nie. Natomiast na początku klient był zadowolony, a dopiero po roku w sumie gdzieś tam się zadzwoniliśmy i powiedział, że w sumie to mieliście rację. To jednak nie był najlepszy pomysł. Mogłem dzięki Wam zaoszczędzić tyle pieniędzy. Jaki wniosek z tej historii? Czasami warto posłuchać specjalistów, którzy mają z takimi sytuacjami do czynienia na co dzień i którzy chcą jak najlepiej doradzić. No bo ok, zarobiłem 1500zł, natomiast robota głupiego. Wiecie o co chodzi? Fajnie, że są pieniądze, fajnie, że klient był zadowolony. Natomiast byłbym dużo bardziej zadowolony, gdybym klientowi te 1500 złotych zaoszczędził, gdyby udało mi się go przekonać. No ale niestety nie zawsze mam taką możliwość. To tyle na dzisiaj. Jesteśmy w kontakcie. Trzymajcie się!
Cześć! Witam Was w środowy poranek. Wczoraj mi się trochę trasa skończyła, więc dwa tematy musiałem sobie przerzucić na dzisiaj. Ale tak to jest jeżeli się nie nagrywa codziennie tylko nagle kumulację chcę zrobić 3 dni w jeden to wiadomo, że to się nie uda, ale warto próbować. Dwie rzeczy z dni ostatnich, którymi się chciałem z Wami podzielić to zarąbista ulewa była we wtorek w Trójmieście. Wrzucam Wam teraz przebitki jak to wyglądało z poziomu video rejestratora? No to dawno nie widziałem takiej ulewy, ale jechało się bardzo miło. Samochód sprawdził się jako filia, więc chociażby z tego względu polecam Audi jako sprawdzony w boju samochód. Oczywiście w ramach żartu, bo wiadomo, żeby ktoś nie kupił Audi, dlatego, że Dominik powiedział, że to będzie dobra filia. Natomiast rzeczywiście widoczność była dość mocno ograniczona. Jak zobaczycie na zdjęciach w sieci albo tu Wam wrzucę też jako przebitki zalane dworce, samochody pływające w przejazdach podziemnych. Taka magia lata. A z rzeczy projektowych wiszę Wam jeden temat. To jest kwestia wyceny, a właściwie prośby o wycenę jaką dostałem od Uniwersytetu i dlaczego uważam, że jest to w miarę ciekawy temat. Ponieważ stron dla urzędów, stron dla jednostek edukacyjnych robiliśmy już kilka, jak nie kilkanaście. W tym zapytaniu, które otrzymałem ostatnio była prośba o z jednej strony wycenę strony internetowej, a z drugiej strony wycenę hostingu na dwa lata, z trzeciej strony wycenę od razu pakietu administracyjnego z godzinami na rozwój, ale bez jasnej informacji ile tych godzin miesięcznie miałoby być. A z czwartej strony była to kwestia zagwarantowania SLA poniżej 4 godzin na wypadek usterek awarii. I co w tym dziwnego? Teoretycznie nic, poza samym faktem, że koszt takiej inwestycji w okresie dwóch lat wyniósł coś około 120 160 tys. zł już dokładnie nie pamiętam. No i ktoś powie, że to dość dużo jak za stronę internetową. No i tu się jak najbardziej zgadzam, ponieważ rozbijając wszystko na poszczególne składowe możecie ją wycenić w naszym kalkulatorze na stronie Pixlab.pl w prawym górnym rogu. Sama strona internetowa to koszt około 20 tys. zł. Jeżeli dobrze pamiętam, od razu zamawiający powiedział, że on chce mieć kilka modułów dedykowanych moduł do formularzy, moduł do newslettera i coś tam jeszcze. Było kilka takich personalizacji, które ja wiem, że zajmą sporo czasu i co za tym idzie przełożą się po prostu na koszt wytworzenia samego oprogramowania samej strony. No i jeżeli dobrze pamiętam to koszt samej strony razem z tymi personalizacją. Mi to było coś w okolicach 35 40 tysięcy złotych, gdzie zamawiający również zażyczył sobie kilka wersji projektu tych składowych. Tak jak mówię, było kilka, więc to nie jest taka standardowa realizacja, standardowa strona. No więc co zajęło pozostałe 120 000? Można zapytać. No i właśnie te kwestie utrzymania, owe 4 godzinne SLA dla uniwersytetu. No ja nie jestem pewien czy jest aż tak wysoce konieczne, natomiast to się bardzo mocno przekłada na cenę. Dodatkowo, tak jak mówiłem jest kwestia utrzymania strony, czyli opłacenia hostingu przez najbliższe dwa lata. Samo w sobie nie jest problemem. Natomiast jeżeli cofniecie się do kilku filmów wstecz, to wielokrotnie powtarzałem i mówiłem, że strona internetowa, czyli domena i hosting muszą być po stronie zamawiającego, muszą być opłacane przez zamawiającego. Muszą być zarejestrowane na zamawiającego. Cokolwiek wydarzy się z wykonawcą strony, czy firma zbankrutuje, czy obrazi się na takiego wykonawcę? Macie na swoim serwerze wszystko to, co zostało dla Was zrealizowane. Jeżeli domena nie jest Waszą własnością albo hosting nie jest waszą własnością, możecie zostać po prostu z niczym, po prostu z pustymi rękoma. Więc to jest kwestia bezpieczeństwa. Tak też napisałem w ramach komentarza do całego zapytania. Zwróciłem uwagę na poszczególne rzeczy, które z mojej perspektywy są takimi właśnie red flagami, jeżeli chodzi o cały projekt. Natomiast co zrobi z nimi zamawiający to już niestety nie mam na to wpływu. Natomiast bardzo bym chciał go przekonać, że warto o takie rzeczy zadbać i warto pewne rzeczy trzymać po prostu u siebie. Tak więc jak widzicie cały projekt 160 000 po rozbiciu na składowe okazuje się, że większą część tego projektu to jest utrzymanie i rozwój. I właśnie tutaj też był problem, że zamawiający nie wie ile godzin miesięcznie będzie potrzebował. Więc mi jest ciężko powiedzieć ile taki miesięczny rozwój powinien kosztować. Więc trochę z naszych abonamentów, z naszego cennika, który również znajdziecie na stronie Pixlab.pl ponieważ to ma być maksymalnie dla Was przejrzyste i zrozumiałe, a nie w zależności od grubości portfela klienta takie będziemy dobierać ceny. No nie, to tak nie może działać, ale wiem, że tak. W tej branży bardzo często działa. Zgłasza się jakaś duża firma, duża organizacja, duża korporacja to do wyceny dopisywane jest jedno zero na końcu. A jeżeli zgłasza się mniejsza firma i trzeba tylko złapać zlecenie to wtedy ta wycena jest robiona. No dobra, jakoś tam damy radę żeby było szybko i tanio. My nie chcemy tak robić, nie chcemy tego typu praktyk stosować. Jest jeden cennik abonamentów administracyjnych, gdzie dokładnie macie rozpisane co w dany abonament wchodzi, jaki jest koszt danego abonamentu. Macie również wyceniać projektów tak, żeby zobaczyć ile dany projekt będzie kosztował. Jeżeli coś nie jest ujęte w tej marce, wpisujecie to w komentarzu. Wtedy to jest wyceniane indywidualnie. Albo sobie omawiamy, albo odgrywamy szczegóły danego modułu czy danej personalizacji. Natomiast nie ma sytuacji takiej, że wyceny są z czapy, więc nie chcemy być tak jak inne firmy, w których często tak się dzieje. Wolimy utrzymywać jasną komunikację, jasne cenniki, jasne koszty, tak żeby nikt nigdy nie był zaskoczony. I póki co taka strategia nam się sprawdza. Jeżeli ją zmienimy, to dam Wam znać, żebyście pisali maile z mało znanych domen, tak żeby te wyceny były niższe. Tyle jest nadrabiania środy, wtorku i poniedziałku. Dzisiaj jest czwartek. Ja mam za półtorej godziny jedno spotkanie, później o trzynastej mam drugie, a o godzinie 17 i chwila relaksu i kitesurfing. W związku z tym pozostaje mi życzyć Wam miłego słonecznego dnia i jesteśmy w kontakcie. Jutro i krótka dogrywka. Jeżeli chodzi o kwestie związane z SLA. Należy na nie patrzeć z dwóch stron. Oczywiście nas jako developerów, którzy utrzymują i odpowiadają za dostępność strony oraz od strony klienta, no i oczywiście od strony klienta. Istotne jest, żeby strona czy ecommerce, zwłaszcza duże e-commerce, działały nieprzerwanie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Natomiast parametry SLA jak w przypadku tego uniwersytetu, o którym opowiadałem 4 godziny na reakcję w przypadku awarii krytycznych. Rozumiem, że zamawiający patrzy na to w ten sposób, że w najbardziej istotnym dniu w roku, o godzinie dziesiątej, kiedy jest prowadzona jakaś rekrutacja albo kiedy jest wzmożony ruch na stronie właśnie na przykład związany z maturzystom, którzy składają swoje aplikacje albo chcą się czegoś dowiedzieć, który napada. I wtedy my podejmujemy działania. Jeżeli strona rzeczywiście padnie, jest potrzeba naszej ingerencji albo jakichś zmian programistycznych, albo zmian po stronie hostingu, bo to się również zdarza, to w godzinach pracy praktycznie reagujemy instant. Tu nie ma jakiegoś przeciągania, że mamy 4 godziny to spoko, to jeszcze pójdzie na kawę. Nie działamy momentalnie w momencie, kiedy taka awaria krytyczna występuje. Natomiast od strony software house i za co się tak naprawdę płaci? To są sytuacje, kiedy trzeba spojrzeć z drugiej strony. Jest Wigilia albo święta wielkanocne i nasi deweloperzy siedzą przy stole z rodzinami, odpoczywają, mają chwilę relaksu i okazuje się, że pojawia się jakaś awaria. No i ile czasu mają na to, żeby zareagować? Odejść od stołu, Przeprosić wszystkich? Wziąć laptopa i sprawdzać, co się dzieje i w jaki sposób możemy zaradzić danej awarii, żeby portal był przywrócony. Jeżeli ja na to patrzę jako osoba, która wycenia właśnie takie SLA, właśnie taką administrację, to w przypadku strony urzędu czy strony uniwersytetu nie jest moim zdaniem potrzebne 4 godziny SLA w przypadku awarii takich krytycznych, No bo wiadomo, jeżeli są to godziny dla nas robocze reagujemy od razu i to nie ważne czy to będzie SLA na 2, 4, 6 czy 8 godzin w przypadku dni wolnych dni kiedy nasi deweloperzy mają tylko i wyłącznie dyżury, które są typowo dyżurami, nikt nie siedzi przed laptopem i nie patrzy, tylko mamy zaimplementowane monitoringi, które o awariach nas informują. No to w takim przypadku to jest bardzo duża różnica, czy ktoś, kto właśnie jedzie po autostradzie na święta do rodziny o godzinie 21 musi zjechać z autostrady, zatrzymać się i ratować, czy spokojnie może dojechać jeszcze przez te dwie, trzy godziny nic się nie będzie działo i tak naprawdę to SLA może trwać 8 godzin. No bo w sumie weekend, w sumie święta. Kto będzie po stronach urzędowych chodził i coś sprawdzał? To tyle od strony praktycznej. Natomiast oczywiście to klient decyduje jakie chce mieć SLA, jakie chce mieć warunki zapewnione, a my do tego oczywiście dobieramy tylko i wyłącznie odpowiednią ofertę. Czy oferta będzie wysoka i trochę przesadzona? Trochę nieadekwatna do potrzeb? Być może, ale jeżeli klient chce mieć takie poczucie bezpieczeństwa, jest w stanie również za nie odpowiednio zapłacić. No bo do tego to się sprowadza, to kim my jesteśmy, żeby takiej usługi odmawiać? Ja ruszam dzisiaj już z biura, bo cały dzień minął błyskawicznie. Znowu czwarty dzień, który mija błyskawicznie. Ale to chyba dobrze tylko i wyłącznie świadczy o naszym zarobieniu. Jak są wakacje, więc w sumie zaczynam się zastanawiać, co będzie jak się wakacje skończą i przyjdzie wrzesień. Dobra, wolę nie myśleć. Zbieram się. Miłego dnia Wam życzę i jesteśmy w kontakcie. No to kiedy praca to praca? A teraz w związku z tym, że jest odpowiednia pogoda na innego rodzaju rozrywki latawiec, deska i w drogę. Trzymajcie się! Cześć!
Cześć, witajcie w piątek. Dzisiaj z okazji zbliżającego się weekendu mam dla Was po prostu anegdotę. Śmieszną sytuację, która wydarzyła się kilka godzin temu. Do biura zadzwonił domofon. Tomek myśląc, że to kurier, z automatu otworzył drzwi. W końcu. Dokumenty wysyłamy do klientów, odbieramy od nich trochę tego. Kurier ruchu u nas jest. Natomiast ku mojemu zdziwieniu okazało się, że przyszła para młodych, sympatycznych ludzi z dzieckiem. Otwieram drzwi, pytam, słucham, w czym mogę pomóc i I państwo mówią, że w googlu znaleźli informację, że u nas można wydrukować dokumenty. Na co odpowiadam, że teoretycznie można. Natomiast pytanie jak państwo nas znaleźli? Bo punktem ksero ani punktem druku, ani drukarnią raczej nie jesteśmy. I pan powiedział, że znaleźli nas w Googlu. Byliśmy na drugiej pozycji, ale lokalizacja nie najbliżej. A że gdzieś w pobliżu akurat przebywali czy przejeżdżali stwierdzili Dobra, to podjadę do nas i wydrukować jakąś tam umowę. Oczywiście w miłej i śmiesznej atmosferze wyjaśniliśmy, że takich rzeczy to software house nie robi, to nie nasze kompetencje. Natomiast co tu dużo mówić drukarkę w biurze mamy. Pani przysłała mi umowę mailem w postaci standardowego pliku Word owego to po prostu wydrukowałem w dwóch egzemplarzach i przekazałem ładnie w koszulce. Kiedy natomiast przyszło do rozliczeń, Pan Pani pyta się Dobra, to ile to kosztuje? Jak mają zapłacić, to już mogłem więcej zrobić niż powiedzieć. Wystawiacie nam na googlu 5 gwiazdek. Wszyscy będą zadowoleni. Wy macie swoją umowę, ja będę miał kolejną gwiazdkę. Kolejną pozytywną opinię. Bo w sumie to jest jak u nas jakiś tam obszar cały czas zaniedbany, więc każda dodatkowa opinia na wagę złota. No i tym sposobem się pożegnaliśmy, życząc sobie miłego weekendu. Czego i również Wam w tym momencie życzę. Dużo słońca, odpoczynku i jesteśmy w kontakcie. W poniedziałek. Trzymajcie się!