Strony internetowe za kolosalne kwoty potrafią wywołać konsternację. Nawet u osób, które codziennie stykają się z rozbudowanymi projektami IT, słyszenie o 120 czy 150 tysiącach złotych za zlecenie na WordPressie wywołuje powątpiewanie. Ktoś mógłby stwierdzić, że to czysta przesada. A może jednak nie?
Niektórzy przepłacają wyłącznie za logo i trzy podstrony. Brzmi absurdalnie. Jednak spore nakłady finansowe mogą się okazać uzasadnione, gdy w pakiecie znajdują się m.in.:
Kiedy takie elementy wchodzą w skład umowy, cena może gwałtownie poszybować w górę. Czy zawsze jest to warte inwestycji? Część osób twierdzi, że tak, o ile świadomie korzysta się z zaawansowanych rozwiązań.
Koszty potrafią rosnąć lawinowo, gdy firma potrzebuje:
Z jednej strony bywa to drogie, z drugiej oszczędza w przyszłości sporo czasu i stresu. Wiele firm decyduje się na prowizorki, przerzucając odpowiedzialność na podwykonawców. Niestety, późniejsza migracja czy testowe wdrożenia potrafią być karkołomne, jeśli wcześniej nie zadbano o stabilne fundamenty.
Coraz częściej rezygnuje się z klasycznej wyszukiwarki na rzecz chatbotów czy innych zaawansowanych modeli językowych. Dla szukających informacji liczy się komfort i błyskawiczna odpowiedź bez konieczności przekopywania dziesiątek wyników. Ten trend rośnie, a wraz z nim rodzi się pytanie: co będzie z dotychczasowym SEO?
Stare, niedbale tworzone artykuły, przeładowane słowami kluczowymi, odchodzą do lamusa. Google, a także sztuczna inteligencja, preferują merytorykę i logiczną strukturę przekazu. W cenie są:
Firmy, które stawiały na spam słów kluczowych, czeka prawdziwa rewolucja. Te natomiast, które tworzyły wartościowe wpisy i serwisy, mogą z większym spokojem patrzeć w przyszłość.
Rynek zmierza w kierunku technologicznego minimalizmu, w którym jednak warto postawić na rzetelną treść i solidne fundamenty. Wysokie ceny projektów nie zawsze są wymysłem agencji, podobnie jak niespodziewane zmiany w SEO nie muszą być katastrofą. Rzecz w tym, by stale się rozwijać, korzystać z nowych narzędzi, a przy tym nie zapominać o jakości i profesjonalizmie.
Właściwe określenie kosztów związanych z tworzeniem platformy sprzedażowej wymaga starannej analizy potrzeb i charakterystyki branży. Niejednokrotnie pada pytanie, jak skutecznie wycenić sklep internetowy, aby uwzględnić wszystkie funkcjonalności i jednocześnie uniknąć niepotrzebnych wydatków. Planowanie budżetu w obszarze e-commerce to proces obejmujący zarówno aspekty techniczne, jak i organizacyjne.
Wzrost popularności handlu w sieci sprawia, że coraz częściej pojawia się konieczność rozbudowanych kalkulacji. Procedury w rodzaju „Wyceń sklep internetowy” nierzadko bazują na ocenie skalowalności projektu czy jakości integracji z różnymi narzędziami marketingowymi. Znaczenie mają także wymagania logistyczne, związane z magazynowaniem oraz wysyłką towarów, które istotnie wpływają na całkowity koszt wdrożenia.
Dopasowanie optymalnej technologii, opracowanie modułów funkcjonalnych i wreszcie kompleksowa kontrola nad procesem wdrożenia to fundament efektywnej inwestycji. Szczegółowa analiza krok po kroku pomaga prawidłowo wycenić sklep internetowy, dzięki czemu ryzyko napotkania niespodziewanych kosztów zostaje znacząco zminimalizowane. Właściwa orientacja w kluczowych elementach projektu pozwala lepiej zrozumieć strukturę finalnej kwoty i uniknąć zbędnych komplikacji.
Pierwszym krokiem by wycenić sklep internetowy jest zdefiniowanie kluczowych celów. Wskazanie priorytetowych funkcjonalności, takich jak integracja z płatnościami online czy modułami CRM, ułatwia określenie zakresu prac i pozwala uniknąć niepotrzebnych kosztów.
Ceny bywają różne i zależą od tego, czy w grę wchodzi jedynie prosta platforma WordPress, czy może rozbudowana automatyzacja obejmująca systemy ERP i fakturowanie. W niektórych przypadkach do ogólnego kosztu dochodzi także rebranding, administrowanie serwerem i dalszy rozwój funkcjonalności, co powoduje znaczny wzrost ceny.
Stabilność platformy sprzedażowej zależy w dużym stopniu od serwera, jego konfiguracji oraz monitoringu. Przy dużych projektach warto brać pod uwagę koszty profesjonalnej opieki administracyjnej, która zapewnia regularne aktualizacje, poprawki bezpieczeństwa i nieprzerwany dostęp do sklepu.
Dzięki wdrożeniu automatyzacji można znacząco usprawnić obsługę zamówień oraz zintegrować sklep z narzędziami logistycznymi czy księgowymi. Rozwiązania tego typu przyczyniają się do redukcji błędów i sprawniejszego zarządzania danymi, co ma szczególne znaczenie przy rosnącej liczbie klientów.
Algorytmy wyszukiwarek coraz bardziej stawiają na merytoryczne i spójne treści. Takie podejście wpływa na to, jak użytkownicy, a nawet modele językowe, wybierają najbardziej wartościowe źródła. Starannie opracowane artykuły, instrukcje i opisy stanowią solidną podstawę pod dalsze działania marketingowe.
Regularne kopie zapasowe, kontrola przepustowości serwera i odpowiednie wdrożenia aktualizacji to kluczowe elementy prewencji. Wielu administratorów poleca łączenie hostingu z dodatkowymi usługami bezpieczeństwa, takimi jak systemy wykrywania ataków typu DDoS czy zaawansowane filtry blokujące próby włamań.
Cześć! Witajcie w środowy poranek. Normalnie nie mogłem spać jak wczoraj usłyszałem, że ktoś za stronę internetową wziął 120 tysięcy złotych i mówi, że powinienem wziąć 150. Dało mi to do myślenia. Albo ktoś ma bardzo naiwnych klientów, albo ja coś robię nie tak. Ale później sobie myślę nie znasz szczegółów, nie oceniaj, bo być może w ramach umowy był do zrobienia cały branding, który może kosztować między 20 a 50 tysięcy. Dlaczego nie? Być może w ramach całej umowy była jakaś administracja roczna lub dwuletnia z dużym pakietem godzin. w sumie dlaczego nie? Fajnie brzmi marketingowo 120 150 000 za stronę, ale w sumie zacząłem się zastanawiać co za tym stoi. I najgorsze jest to, że się nie dowiedziałem, bo na koniec gościu powiedział, że. Ale w sumie ta strona którą zrobili to mu się nie podobała i klient tam za dużo zmieniał, więc jak chciał kolejne zmiany już po starcie to powiedział, że z nim nie będą już współpracować. I sobie myślę o co chodzi. Jakby gdzie albo mieli tak naiwnego klienta i uciążliwego, bo to jestem w stanie zrozumieć, albo ja naprawdę coś robię nie tak, bo za 150 120 tysięcy możecie mieć dużą automatyzację swojej firmy, obiegu dokumentów, zleceń od klientów z wycenami powiązaną, powiązaną z realizacją wieloetapowo powiązaną z wysyłką faktur, wystawianiem, integracją z ERP. To jest dużo pieniędzy. I chyba mnie to trochę tak triggerowało, że albo ktoś ściemnia do czego nie dojdę, nie dowiem się, albo ja naprawdę coś robię nie tak. W sensie ja jako ja. My jako software house. Pamiętajcie, że poza mną, jeżeli chodzi o zarząd, to jest jeszcze Michał i Grzegorz. I większość decyzji, właściwie wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie, ale 120 tysięcy za stronę na WordPressie. Na końcu gościu powiedział No, ktoś ambitnie do tego podszedł. Będę o tym myślał, bo to mi nie daje trochę spokoju. Albo wpadnę w wir pracy i nie będę o tym myślał, bo mam swoje rzeczy do robienia, a nie zastanawianie się nad tym, że ktoś trochę ściemniał w internecie, coś tam trochę może przeinaczył, coś nie dopowiedział. Internet zniesie wszystko. Mogę powiedzieć, że jestem kurduplowatym blondynem, natomiast mnie takie rzeczy trochę zawsze szpilę mi wbijają. Czy to wszystko jest u nas w porządku? Czy to gdzieś jest delikatne przegięcie? A ocenę finalnie podejmujecie Wy, oglądający klienci? Chyba mi się rozmroziła, więc ruszam, bo to jest kolejny wniosek zimy. Zimy jeszcze na de trzeba dać, bo to jest dość istotna kwestia, na którą zawsze zwracam uwagę. Czy samochód ma podgrzewaną szybę, bo zimą bez podgrzewanej szyby to jest bardzo ciężko. Jeszcze sąsiad szedł, więc dzień dobry, trzeba było się ukłonić ładnie. Osoby, które zawsze mówiły nie, nie, nie. Zimą podgrzewanie kierownicy i podgrzewanie przedniej szyby. Nie, nie. Szybko sobie skrobaczką obskoczę to raz, że potem mają porysowaną tą przednią szybę, jakby po prostu szpadlem odśnieżali, odmrażali. No a dwa, że jakby wsiadam, odpalam. Nie wiem ile do was mówiłem. Trzy minuty. Samochód już jest nagrzany, w środku cieplutko, szyba odmrożona przednia, której nie widzicie, tylna, którą być może widzicie. No i można spokojnie, komfortowo jechać. Tyle z moich poniedziałkowych. To tyle z moich wtorkowych środowych przemyśleń. A przechodząc płynnie do tego, co w sumie w tym tygodniu już zrobiliśmy, bo minęły dwa dni, ruszył projekt marketplace B2B dla branży odzieżowej. ruszył projekt, a właściwie bardziej zadanie związane z rozbudową jednego z e-commerce'ów. Będą dochodziły tam takie sekcje jak projekty specjalne dla użytkowników, żeby mieli ładnie pogrupowane swoje faktury, ładnie pogrupowane, swoje zamówienia, jeżeli mają otwarte jakiś projekt specjalny. Więc trochę rzeczy takich organizacyjnych trzeba było zorganizować. Kurczę, moja błyskotliwość bez kofeiny porannej to strach się bać. No i jeszcze dochodzą oczywiście zadania, sprawy bieżące. I mam takie, powiedziałbym smutne przemyślenie odnośnie hostingów. I to nie, że któraś firma hostingowa jest albo dobra, któraś jest firma hostingowa zła, tylko takiego, powiedziałbym bardzo masowego podchodzenia do kwestii zarządzania serwerem przez firmy, które mają naprawdę duże przedsięwzięcia, które robią sporo kasy. Ale jeżeli chodzi o hosting, o profesjonalne zarządzanie serwerem, Domeną, całą konfiguracją, monitorowaniem serwera, ruchu na serwerze, obciążenia nie wiem wolnego miejsca, czy jakieś procesy nie trwają zbyt długo itd. No to wtedy się okazuje, że nie na to pieniądze. Nie, nie, my takiego administratora nie potrzebujemy. Słuchajcie, jak chcecie to my wam damy dostępy i wy sobie tam zróbcie co chcecie, nie? No dobra, ale co się stanie jak nagle Nie wiem, Trzeba będzie ten serwer zrestartować. Coś trzeba będzie na nim zaktualizować. Kto go monitoruje? Kto jego parametry monitoruje? My jako twórcy oprogramowania robimy pewnego rodzaju aplikację. Trzeba sobie trochę wyobrazić, że jest to Outlook albo jakiś Excel. No i on sobie działa i wszystko w porządku, ale kiedy nagle z jakiegoś powodu po prostu przestanie działać, zawiesi się, to kto jest odpowiedzialny za naciśniecie Ctrl+AltDelete Wejście do menadżera zadań, zrestartowanie tej aplikacji albo sprawdzenie właśnie nawet w menadżerze zadań jak jest aktualnie system obciążony, czy dyski nie wyrabiają? Czy pamięci jest za mało? Czy procesor jest za wolny. Tego już nie ma. I to, wydaje mi się, jest taki spory problem organizacji, które sobie nie zdają sprawy z tego, że taki administrator. Ja rozumiem, że jeżeli Twój biznes główny nie jest powiązany ze stroną internetową, z systemem, ze sklepem. Ok. Spokojnie, ten administrator on nie musi być na cały etat, siedzieć u Ciebie w firmie, bo i on się będzie nudził i Ty mu będziesz płacić nie wiadomo jak duże miliony. No to są rozwiązania w ramach hostingu, że jest to hosting z administracją, że ktoś o to dba, że ktoś ten monitoring, nawet dodatkowy instaluje, żeby dostawać powiadomienia, żeby wiedzieć, że jeżeli trzeba PHP zaktualizować, pojawiły się jakieś nowe łatki, jest w stanie powiedzieć słuchajcie, trzeba to zrobić, Nie wiem, weźcie rzućcie okiem, co wy musicie zaktualizować po swojej stronie, umówmy się na jakiś termin i tak dalej, nie? A to są takie dla mnie rzeczy. Działa, To działa. Jak przestanie działać, to się zaczniemy martwić, a właściwie jak przestanie działać, to napiszemy do Pixela i oni na pewno coś z tym zrobią. Z reguły tak jest i chyba tu jest największy błąd, że jeżeli coś się dzieje, to po prostu pomagamy I to nie zastanawiamy się, czy to po naszej stronie, czy nie po naszej stronie. Jeżeli tylko mamy przypuszczenie, że a to chyba to i jesteśmy w stanie to naprawić, albo po prostu z doświadczenia wiemy no tak, coś się wydarzyło, to pomagamy. No bo jak nie pomóc klientowi? Czy to się później na nas mści? Zdarza się. Czegoś nam klient nie powiedział, że na coś mamy zwrócić uwagę, że ma tam coś zrobionego na sztukę, bo ktoś mu kiedyś tak zrobił, żeby coś innego mu działało. No i się okazuje, że doprowadzając serwer, jego konfigurację do jakiegoś takiego powiedzmy standardu, no coś innego klientowi przestaje działać. No i zawsze pozostaje taki trochę niesmak, co z tym dalej robić, czy mówić następnym razem Nie, nie, nie, słuchajcie, serwer to nie my, nie dotykamy się, bo potem mogą być takie a nie inne konsekwencje. W 90% przypadków jesteśmy w stanie pomóc, naprawić, poprawić po kimś i wszystko gra. Natomiast te 10% zawsze jest jakimś ryzykiem. No i później dlaczego się za to tłumaczyć, kombinować, odkręcać. Bez sensu. Szkoda czasu. A mówię to dlatego, że jedna ze stron internetowych, którą administrujemy, potrzebuje mieć teraz nową wersję testową. No to dostali wytyczne. Potrzebujemy na serwerze konfiguracji domeny, konfiguracji serwera, konfiguracji bazy danych. No i będziecie mieli taką pełnoprawną wersję testową, na której będziecie mogli trzymać dokładnie 1:1 wszystkie materiały, filmy, zdjęcia. Nie będzie żadnych ograniczeń pojemnościowych jeżeli chodzi o wydajność. Po prostu będzie najlepiej. Najbardziej optymalnie. No i co? Dostałem informację, że no oni to by bardzo chętnie, ale aktualnie ze względu na braki kadrowe to w sumie nie wiedzą kiedy nam to dadzą. No i co? No można by znowu olać, powiedzieć spoko, to nie robimy. No ale standardowo. Dobra, to zrobimy wam jakąś taką pseudo wersję testową na jakimś tam naszym serwerze. Tam się co prawda nie wszystko będzie generowało, będziecie mieli jakieś tam pi razy drzwi chociaż podgląd, ale lepsze to niż nie mieć żadnego podglądu. No i jak znam życie to ta prowizorka zostanie tak na lata. Pewnie też wiecie, że świat na prowizorkach stoi, więc w sumie nic nowego. Założę się, że jak ten nasz testowy staging, jakkolwiek by nie znać na naszym serwerze, przestanie kiedyś działać, bo my będziemy potrzebowali tego serwera do tego, żeby coś zaktualizować na nim czy oprogramowanie, czy zrobić coś innego, to klient będzie miał do nas pretensje, że to jest nasza wina, bo my go powinniśmy dla niego utrzymywać. To jest taka moja druga myśl i w sumie bardzo słuszne przemyślenie dzisiaj, żeby jednak ten serwer testowy cisnąć i dać na to jakiś deadline. Nawet na zasadzie pół roku słuchajcie, będziemy staging utrzymywać dla was u nas, ale po pół roku, no niestety, przez tyle czasu musicie sobie to ogarnąć, żeby gdzieś w okolicach lipca, sierpnia, w wakacje przejść już na typowo testowe rozwiązanie, które będzie po prostu niezależne, będzie dla Was dostępne 24/7 i tyle. To jest bardzo dobra myśl, więc czasem warto porozmawiać z mądrymi ludźmi. Za to serdecznie Wam dziękuję, że jesteście. I żebym wyglądał na człowieka w białej bluzie, a nie ciemnej kurtce. Dobra w drogę. No i witam Was bardzo serdecznie w piątek. Droga do domu. Weekendu początek. Jeszcze tylko montaż, opublikowanie, zaplanowanie miniatury i odpoczynek. Zasłużony. A co mnie dzisiaj sprowadza tak nagle do Was? Za zagadnienie Zacząłem się zastanawiać. W związku z tym, że sam coraz właściwie inaczej przestaję korzystać z Google'a. Chyba to jest to. Nie korzystam z wyszukiwarki już praktycznie w ogóle. Korzystam albo z chat GPT, albo z Perplexcity najczęściej korzystam tak na dobrą sprawę. Oraz z Gemini Gemini, bo teraz asystent Google'a, który do tej pory reagował na stwierdzenie, którego nie powiem, bo znowu połowa z was aktywuje asystenta głosowego, to asystent głosowy właśnie od Google'a przestał działać. Teraz Google za to wdrożył Gemini. Jeżeli coś potrzebuję znaleźć, czegoś się dowiedzieć, mam głupie pytanie. Albo mądre pytanie. Albo chce poznać jakieś liczby, statystyki, cokolwiek. Nie szukam w Google'u, nie używam Google'a. No, w związku z tym zacząłem się zastanawiać Dobra, skoro ja tak robię, powiedzmy wiadomo, osoby z IT są technologicznie zawsze hej do przodu w porównaniu z resztą społeczeństwa, których nie interesują jakieś tam nowinki. Ale prawda jest taka, że reszta społeczeństwa, reszta ludzi za chwilę zacznie do tego dołączać. Ludzie nie będą korzystać z Google'a, więc całe SEO w większości firm pójdzie się gdzieś tam. No i jak być tym, którego sztuczną inteligencję będą cytować, polecać albo od którego będą brać jakieś źródła? No i zacząłem sobie zgłębiać temat. No i czego ciekawego się dowiedziałem? To w sumie to to w sumie to, że SEO jeżeli było do tej pory dobrze robione i jeżeli nie szukaliście tam słów kluczowych milion razy bez ładu i składu, tylko po to, żeby to słowo kluczowe występowało i na tą frazę konkretną, żeby strona była pozycjonowana. Ale nie miało to sensu takiego, jakby to powiedzieć, mówionego. Frazeologicznego i logicznego. Wszystko powinno zadziałać. Firmy, które do tej pory budowały swoje SEO na powtarzaniu tej samej frazy w treści artykułu milion razy, tylko po to właśnie, żeby te słowa kluczowe robiły swoje albo budowały w ogóle same strony takie z czapy, tylko po to, żeby miały dużo słów kluczowych i na nich jakoś tam opierały swoją działalność, no to one mają dużą lekcję do odrobienia. Natomiast firmy, które SEO inwestowały z głową, pisały merytoryczne treści, pisały informacje dla swoich odbiorców, jakieś poradniki, wskazówki, instrukcje, wchodziły w szczegóły jakichś zagadnień, opowiadając o nich, mówiąc, opisując procesy i tak dalej. To tak na dobrą sprawę mają całą robotę zrobioną, co mnie bardzo cieszy, bo ja jestem właśnie w tej drugiej grupie firm. Oczywiście są jakieś tam zmienne, które zawsze można by bardziej rozbudować, żeby odpowiednie treści, odpowiednie informacje były w odpowiednich zmiennych, w odpowiednich typach danych. Jeżeli macie dobrze zrobioną stronę internetową albo sklep czy cokolwiek macie, to to wszystko zadziała. A jeżeli nie macie, no to duża praca przed Wami. Na szczęście wydaje mi się, że jeszcze macie trochę czasu. Tak patrząc jak ludzie zaczynają gdzieś tam w tym kierunku ewoluować, łatwiej jest je przygotowywać poprzez rozciągnięcie w czasie kilku lat, niż nagle nastąpi duża zmiana. Nagle gdzieś tam się zaczną pojawiać informacje o tym, że teraz to już ludzie korzystają tylko z tych modeli językowych, a nie z wyszukiwarki w Google. No i wtedy wszyscy będą za tym biec. No i pisać tych artykułów, jakichś takich informacyjnych za duże pieniądze i na dużą skalę, jak znam życie, no bo to się do tego sprowadzi. To trochę jak z oszczędzaniem. Jak się odkłada małe kwoty, ale przez długi czas to robią się duże pieniądze. No chyba, że się odkłada duże pieniądze przez krótki czas, to też się robią z tego duże pieniądze. No więc dzisiaj w piątek w sumie taka drobna, wolna myśl, że jeżeli myślicie o kwestiach SEO, to mam wrażenie, że SEO takie tłuczone młotkiem to już nie, nie, nie, nie, nie. Natomiast to SEO takie jajowe to jest dobry temat, żeby się tym zainteresować i myśleć coś pomału. Jak to usprawniać, W jaki sposób adresować te treści, obrabiać wideo? Grafiki to SEO właśnie takie jajowe już teraz budować. No i to tyle, jeżeli chodzi o moje przemyślenia związane z wyszukiwaniem w internecie. A co dzisiaj jeszcze ciekawego robiłem, to zagłębiałem się w ofertę, a właściwie w zapytanie ofertowe co do portalu, gdzie w sumie wszystko było tak szczegółowo rozpisane, że praktycznie w ramach briefu były informacje jakie checkboxy mają być w ramach wyszukiwarki. Być może to jakiś WordPress plus wtyczki, być może coś bardziej złożonego. Mówię dobra, to już jakby nie idę dalej, bo to po prostu nie będzie warte mojego czasu, żebym teraz to rozkminiał i przez to przechodził. Naprawdę bardzo mocno. No czuć po prostu tym, że jest to specyfikacja napisana pod jakiś konkretny rodzaj systemu. To tyle z rzeczy ciekawych, nieciekawych. Ja Wam życzę właśnie niemiłego weekendu, bo muszę Wam zacząć życzyć miłego poniedziałku, skoro oglądacie w niedzielę. W związku z tym miłego poniedziałku, miłego tygodnia i jesteśmy na łączach za tydzień. Trzymajcie się!