Cześć! Zacznijmy od pytania, które nurtuje wielu użytkowników internetu: Czy CAPTCHA jest w stanie uchronić naszą skrzynkę pocztową przed spamem? Na pierwszy rzut oka, instalacja CAPTCHA na stronie wydaje się być skutecznym rozwiązaniem. W końcu, to jedno z najpopularniejszych narzędzi do blokowania niechcianych wiadomości przesyłanych przez formularze kontaktowe. Jednak rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana.
Kiedy jeden z naszych klientów zgłosił się do nas z prośbą o zainstalowanie CAPTCHA na swojej stronie, wszystko wydawało się proste. Problem polegał na zbyt dużej ilości spamu, który trafiał do jego skrzynki. Zainstalowaliśmy więc CAPTCHA, przetestowaliśmy wszystko, a klient był zadowolony. Po kilku tygodniach, klient wrócił do nas z informacją, że problem spamu nadal istnieje. Co poszło nie tak?
Okazało się, że klient miał błędne przekonanie o działaniu CAPTCHA. CAPTCHA, owszem, odfiltrowuje spam, ale tylko ten pochodzący z formularzy kontaktowych na stronie internetowej. Niestety, jeśli ten sam adres email jest używany do komunikacji na wielu portalach czy widnieje w oficjalnych rejestrach jak KRS czy CEiDG, spam nie zniknie. Adresy e-mail publikowane publicznie są narażone na spam z różnych źródeł, których CAPTCHA nie jest w stanie zablokować.
Opcje są ograniczone. Można rozdzielić adresy e-mail – jeden na potrzeby formularzy kontaktowych, drugi do komunikacji zewnętrznej. W ten sposób można zminimalizować ilość spamu w głównej skrzynce. Jednakże, rozdzielanie skrzynek to tylko częściowe rozwiązanie.
Spam, niestety, to nieodłączny element internetowej rzeczywistości. Nawet jeśli będziesz regularnie oznaczać niechciane wiadomości jako spam, osoby odpowiedzialne za wysyłanie takich treści będą tworzyły nowe domeny i adresy. To jak walka z wiatrakami – nigdy się nie kończy.
Podsumowując, CAPTCHA skutecznie ogranicza spam z formularzy kontaktowych, ale nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów związanych ze spamem. Warto więc zrozumieć, że skuteczna ochrona skrzynki mailowej wymaga kombinacji różnych metod, w tym filtrów antyspamowych na poziomie hostingu i ostrożnego zarządzania adresami e-mail.
Druga kwestia, która była poruszana w tym dniu, dotyczyła długiego okresu oczekiwania na realizację projektów o większej wartości. Wiadomo, im wyższa kwota, tym dłuższe przemyślenia i weryfikacja każdej decyzji. Czasem czeka się rok na finalne podpisanie umowy, a zmiany w harmonogramach są koniecznością. Warto o tym pamiętać, planując duże projekty.
Na koniec dnia, życzę Wam spokoju i do usłyszenia jutro. Trzymajcie się!
Cześć! Dzisiejszy wtorek przyniósł mi trzy różne spotkania. Każde z nich miało inny charakter, ale wszystkie dotyczyły jednego: efektywności w zarządzaniu projektami IT. Chciałbym się podzielić wnioskami, które mogą okazać się pomocne dla każdego, kto na co dzień zmaga się z wyzwaniami w branży technologicznej.
Pierwsze spotkanie… które na szczęście zostało odwołane. Powód? Problemy z integracją pomiędzy naszym systemem a ERP klienta. Komunikacja oparta na ślepej wierze, że wszystko działa, była źródłem frustracji. Brak potwierdzeń, brak logów i brak jasnej odpowiedzialności po stronie ERP sprawiły, że diagnoza problemu stała się trudniejsza niż myśleliśmy.
Finalnie, dopracowaliśmy logowanie, wprowadziliśmy poprawki, a teraz czekamy dwa dni, aby sprawdzić, czy problemy znikną. Rozważamy też zmianę sposobu komunikacji, aby unikać takich sytuacji w przyszłości.
Drugie spotkanie było klasycznym przykładem nieporozumienia organizacyjnego. Spotkanie miało być techniczne, z udziałem programistów, a ja miałem pełnić funkcję słuchacza. Problem? Brak jasnych wytycznych, kto ma prowadzić spotkanie i jakie tematy są do omówienia. To, co mogło zająć 20 minut, rozciągnęło się do 45 minut.
Lekcja? Zawsze upewnij się, kto prowadzi spotkanie i kto jest odpowiedzialny za przygotowanie listy tematów. Oszczędza to czas i pozwala skupić się na meritum.
Ostatnie spotkanie dotyczyło stworzenia sklepu internetowego B2B. Temat trudny, bo klient nie ma jeszcze pełnej wizji skąd będą dane i jak będą zarządzane. To rodzi ogromne trudności w wycenie projektu. Widełki czasowe i budżetowe mogą sięgać 100%, co w branży IT jest wręcz koszmarem.
Jak sobie z tym radzić? Klient musi przewidzieć dodatkowy czas i budżet na dopracowanie funkcjonalności po starcie projektu. Najlepsze, co możemy zrobić, to otwarcie komunikować ryzyka i być elastycznym w planowaniu.
Wtorek przyniósł mi cenne lekcje. W projektach IT, gdzie zmiennych jest mnóstwo, kluczowe jest jasne zdefiniowanie odpowiedzialności, precyzyjna komunikacja i gotowość na nieprzewidziane zmiany. To pozwala uniknąć błędów organizacyjnych, które mogą kosztować czas, pieniądze i… nerwy.
Jutro ruszam w delegację, więc słyszymy się w czwartek. Miłego dnia i pamiętajcie: skuteczne zarządzanie to podstawa sukcesu każdego projektu!
Cześć! Dzisiejsza historia dotyczy tematu, który prędzej czy później dotknie każdego, kto prowadzi własny biznes. Mowa o kliencie, który odmawia zapłaty za wykonaną pracę. Być może sam to kiedyś przeżyłeś, a może obawiasz się, że coś takiego może się zdarzyć. Tak czy inaczej, warto wiedzieć, jak sobie z tym radzić.
Wszystko zaczęło się od prostego zlecenia. Klient, z którym współpracowaliśmy kilka lat temu, zgłosił się do nas z prośbą o modyfikację jednego widoku na swojej stronie internetowej. Wydawało się to banalne – drobne zmiany, dodanie kodów, które miały uruchomić nową funkcję. Co mogłoby pójść nie tak?
Przygotowaliśmy wszystko zgodnie z wytycznymi. Klient dostarczył kody, a my je wdrożyliśmy. Jednak po ich wgraniu okazało się, że kody były błędne. Standardowa sytuacja – przywracamy poprzednią wersję, czekamy na nowe instrukcje. Tylko że od tego momentu zaczęły się schody.
Czekaliśmy na nowe kody od klienta, a jednocześnie wystawiliśmy fakturę za wykonaną pracę. Niestety, czas mijał, a płatności brak. Po jakimś czasie klient dostarczył poprawione kody, znowu szybko wdrożyliśmy zmiany, wystawiliśmy kolejną fakturę i… cisza. Zero kontaktu, zero reakcji na maile, telefony, SMS-y.
Z perspektywy czasu okazało się, że klient celowo wstrzymywał płatności, próbując nas zmusić do dodatkowych ustępstw. Takie zachowanie nie tylko wywołuje frustrację, ale też podkopuje zaufanie, na którym powinna opierać się każda współpraca.
W takiej sytuacji nie ma co się zastanawiać – trzeba działać. Po kilku tygodniach ciszy przygotowaliśmy oficjalne pismo przedprocesowe. Kiedy klient otrzymał je listem poleconym, nagle się odezwał, tłumacząc, że był niezadowolony z naszych działań i dlatego wstrzymał płatność. Jednak, co ciekawe, jednocześnie obiecał uregulować faktury.
Taka sytuacja to dobry przykład, że nie zawsze warto być zbyt elastycznym. Czasem formalne podejście do rozliczeń i twarde trzymanie się ustalonych terminów jest najlepszym wyjściem.
Co można zrobić, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości? Przede wszystkim, zawsze miej wszystko na piśmie. Każda zmiana, każde dodatkowe zlecenie powinno być dokumentowane i wyceniane z góry. Jeśli klient ma tendencje do opóźniania płatności, lepiej od razu przejść na system przedpłatowy – najpierw pieniądze, potem praca.
Relacje biznesowe powinny opierać się na wzajemnym szacunku i zaufaniu, ale czasami warto zabezpieczyć swoje interesy przed takimi nieprzyjemnymi niespodziankami. Pamiętaj, że twoja praca ma swoją wartość, a klienci powinni to respektować.
W dzisiejszym dynamicznie rozwijającym się świecie technologii i biznesu, skuteczna ochrona przed spamem, zarządzanie projektami IT oraz sprawne prowadzenie integracji systemów stają się kluczowymi wyzwaniami dla firm. Nasze doświadczenia w pracy z różnorodnymi klientami pokazują, że wiele problemów można uniknąć dzięki odpowiedniej komunikacji i precyzyjnym zrozumieniu potrzeb. Dlatego postanowiliśmy stworzyć sekcję FAQ, która odpowie na najczęściej zadawane pytania dotyczące naszych usług, a także pomoże wyjaśnić pewne nieporozumienia, z którymi często się spotykamy.
Poniżej znajdziecie odpowiedzi na pytania, które najczęściej pojawiają się w kontekście ochrony przed spamem, zarządzania projektami IT oraz problemów związanych z integracją systemów. Mamy nadzieję, że te informacje pomogą lepiej zrozumieć, jak działamy oraz jakie rozwiązania proponujemy w odpowiedzi na konkretne wyzwania.
Instalacja CAPTCHA skutecznie chroni formularze na stronie internetowej przed spamem generowanym przez boty. Jednak nie zapewnia pełnej ochrony przed spamem wysyłanym na Twój adres e-mail, zwłaszcza jeśli adres ten jest publicznie dostępny na stronach urzędowych lub firmowych. Zalecamy również stosowanie filtrów antyspamowych na poziomie serwera pocztowego.
Aby zminimalizować spam, warto używać różnych adresów e-mail do różnych celów – np. innego adresu do kontaktów z klientami, a innego do formularzy na stronie. Dodatkowo, stosowanie zaawansowanych filtrów antyspamowych na poziomie serwera pocztowego oraz ograniczenie publicznego udostępniania adresu e-mail może znacząco zmniejszyć ilość niechcianych wiadomości.
Czas od pierwszego kontaktu do rozpoczęcia realizacji projektu IT zależy od skali i złożoności projektu. Im większy projekt i wyższa jego wartość, tym więcej czasu może zająć podjęcie decyzji przez klienta. Dla większych projektów czas ten może wynosić nawet kilka miesięcy, podczas gdy mniejsze projekty mogą być uruchomione znacznie szybciej.
Pełne testowanie zmian na środowisku produkcyjnym jest ryzykowne i zazwyczaj niezalecane. Zawsze rekomendujemy utworzenie środowiska testowego, gdzie można bezpiecznie przetestować nowe funkcje i zmiany przed ich wdrożeniem na stronę produkcyjną. To minimalizuje ryzyko wystąpienia błędów, które mogą wpłynąć na działanie całego systemu.
W przypadku problemów z kodem po wdrożeniu nowej funkcji, zawsze jesteśmy gotowi do szybkiego działania. Dzięki systematycznemu tworzeniu kopii zapasowych oraz utrzymywaniu repozytorium kodu, jesteśmy w stanie szybko przywrócić poprzednią wersję i zdiagnozować przyczynę problemu, a następnie wprowadzić niezbędne poprawki.
Rozliczenia za prace nad projektem IT odbywają się na podstawie przepracowanych godzin w danym miesiącu. Każdy miesiąc jest rozliczany osobno, co daje klientowi pełną transparentność i kontrolę nad kosztami. W przypadku dłuższych projektów rekomendujemy regularne rozliczenia, co pozwala na lepsze zarządzanie budżetem i harmonogramem prac.
Cześć! Witajcie w poniedziałek. Dzisiaj dość ciekawy temat, który wyszedł od klienta, któremu zainstalowaliśmy na formularzach na stronie internetowej CAPTCHA. Jak wiecie jest to jeden z najpopularniejszych sposobów na to, żeby odfiltrować spam wpadający przez formularze, bo pierwotnie właśnie z takim zleceniem zgłosił się do nas klient z informacją, że wpada mu za dużo spamu na skrzynkę i żebyśmy zainstalowali mu CAPTCHA na formularzach na stronie internetowej. Jasne, jasne, proste? Proste. Nawet po całym zleceniu. Wszystko zostało przetestowane, wdrożone i wysłane do klienta z informacją i gotowe do sprawdzenia, do zweryfikowania. Kilka tygodni później klient się odzywa z informacją, że ok, wszystko fajnie, że zainstalowane zrobione. Ale ciągle. Na moją skrzynkę mailową wpada mi spam, więc z naszej strony podjęliśmy kroki, żeby to zweryfikować, sprawdzić co się dzieje, dlaczego jeszcze nie działa. Co tam się innego mogło wydarzyć? Natomiast finalnie okazało się, że klient założył, że captcha zainstalowana na stronie internetowej uchroni jego skrzynkę mailową od wszelkiego rodzaju spamu, co jest nierealne, ponieważ na ten adres mailowy, na który są wysyłane wiadomości z tego formularza, gdzie klient dostaje mailowo zgłoszenie po prostu tego, co klient wypełnił poprzez formularz u niego na stronie, no to tam. Wszelkiego rodzaju boty oczywiście zostały jak najbardziej odsiać. Natomiast okazało się, że klient tego adresu mailowego używa również do wszelkiego rodzaju komunikacji i to takiej oficjalnej, która jest dostępna w C i DG. Czy w KRS ie nie wystarczyło, że wkleiłem tylko jego adres mailowy w googla? No i oczywiście od razu panorama firm. Lokalne coś lokalne, coś innego. Kilka adresów takich można powiedzieć bardzo standardowych, które po prostu zaciągają dane, które są urzędowo dostępne, bo muszą być urzędowo dostępne, jak właśnie adres mailowy i numer telefonu. No i to właśnie na ten adres mailowy, który jest podany u klienta na stronie w sposób jawny jest dostępny we wszystkich portalach urzędowych albo firmowych, które takie dane po prostu pozyskują chociażby właśnie z KRS u albo z CEIDG. No i wyświetlają na swoich stronach internetowych niczym taka właśnie internetowa książka telefoniczna. Co z tym możemy zrobić? W sumie niewiele. Albo rozdzielić tą skrzynkę ogólną produkowaną jako biuro małpa nazwa firmy. Specjalnie pod formularz utworzyć jakąś inną skrzynkę, która nie będzie nigdzie w internecie w jakiś tam przesadny sposób komunikowała i propagowana, że to jest skrzynka do doręczeń do tej firmy. No ale to już jest kwestia decyzji klienta, bo zakładam, że po wytłumaczeniu jak działa ogólnie captcha, jak działa filtr antyspamowy, który powinien być zainstalowany bardziej na poczcie, czyli na hostingu, a nie na stronie internetowej, bo to nie ze strony internetowej przychodzą wszelkiego rodzaju maile spamerskie, to zakładam, że klient stwierdzi ok, jak nie możemy z tym nic więcej w jakiś sensowny sposób zrobić, to w sumie też nie ma co za dużo kombinować, bo i tak tą ogólną skrzynkę mailową zapewne musi przeglądać, bo być może akurat tam może napisać jakiś kontrahent, ktoś zainteresowany współpracą, a jedyne co to w prosty sposób rzeczywiście miałby tylko oddzielone te właśnie wiadomości wysyłane przez formularz kontaktowy na stronie internetowej i tym ich sortowaniem musiałby się rzeczywiście trochę mniej przejmować. Tak więc czy captcha uchroni Cię przed spamem? Tak, ale tylko z formularza na Twojej stronie internetowej, a nie spamem całego wszechświata, który normalnie jest wysyłany na maila na zasadzie kup Pan fotowoltaikę, dostarczymy leady z optymalizujemy stronę, zatrudnij BHP owca i jeszcze nie wiem co tam przychodzi. Każdy to dostaje łącznie ze mną. No i tutaj za dużo zrobić się nie da. Po prostu trzeba sukcesywnie oznaczać wiadomości przychodzące z poszczególnych adresów mailowych jako spam. Natomiast zakładam, że i tak to będzie walka z wiatrakami. O ile my będziemy oznaczać kolejne adresy jako spam i to się gdzieś tam będzie propagować, to wiadomo osoby, które taki spam wysyłają będą tworzyły nowe domeny, nowe adresy do czasu aż automaty znowu nie zakwalifikują takich adresów jako spamerskie. W takim świecie przyszło nam żyć i moim zdaniem nie ma się tym co za bardzo przejmować. Drugi temat z dnia dzisiejszego. Nie wiem czy pamiętacie kilka odcinków temu mówiłem jaki jest okres od rozpoczęcia rozmów o projekcie do realnego startu takiego nazwijmy to technicznego projektu, czyli podpisania umowy i rozpoczęcia projektów graficznych. Jeżeli pamiętacie to super po znacz się, że długo już ze mną jesteście. Natomiast jeżeli nie pamiętacie to idea była taka, że im projekt ma wyższą wartość, tym dłużej my jako wykonawca czekamy na decyzję, bo wiadomo im większa wartość, tym większe ryzyko, tym pewne decyzje przychodzą po dłuższym zastanowieniu. Bo jeżeli mamy wydać na stronę 10 000 zł to będziemy myśleć x czasu. Ale jeżeli mamy wydać na jakiś portal internetowy 300 400 tysięcy, to ten czas potrzebny na przemyślenie takiej inwestycji jest nieporównywalnie większy. Ten mój autorski przelicznik idealnie się sprawdził w projekcie, który wrócił właśnie po roku. Projekt był omówiony, wyceniony, została wysłana umowa do zaopiniowania przez dział prawny i to tak bardzo dokładnie po roku, że w harmonogramie realizacji, który jest częścią umowy, która jest po prostu załącznikiem do umowy. Musiałem zmienić jedynie rok z 2023 na 24. Miałem trochę szczęścia i bardzo dużo doświadczenia, jeżeli chodzi o klasyfikację tego typu projektów i jak to realnie wygląda z przejściem od zapytania, od rozmów, od oferty do realizacji? Tyle z dzisiaj o tym konkretnym projekcie. Niestety nie będę mógł Wam za dużo rzeczy powiedzieć, ponieważ dobrze wiem jak bardzo ten projekt jest tajny i poufny. Będę mógł Wam tylko i wyłącznie przemycać co jakiś czas jakieś ciekawostki, jakieś rozwiązania związane właśnie z obsługą, z samym być może development tego projektu, to nie będzie jednoznacznie na niego wskazywało, tylko bardziej opowiadało trochę naokoło odnośnie problemów, odnośnie sukcesów, z którymi się będziemy spotykać podczas realizacji, podczas uruchomienia, a później pewnie podczas opieki i obsługi nad całym systemem. I jeszcze raz tyle z dzisiaj. Spokojnego dnia Wam życzę i jesteśmy w kontakcie jutro. Trzymajcie się. Cześć!
Cześć. Witajcie we wtorek. Dzisiaj jestem po 3 spotkaniach, z czego na szczęście pierwsze zostało odwołane. Drugie trwało niecałą godzinę, a trzecie trwało godzinę 15. W związku z tym mam do Was właśnie trzy tematy, które dotyczą trzech spotkań. Spotkanie pierwsze, czyli to, które zostało w sumie odwołane. Na szczęście odwołane. Z mojej inicjatywy mamy jedną integrację, którą utrzymujemy i od jakiegoś czasu przestała ona działać. Niestety ta integracja odbywa się trochę na zasadzie takiego, jakbyście podeszli do skrzynki pocztowej, wrzucili tam list i stwierdzili, że wysłali. Natomiast nie macie żadnego potwierdzenia, że strona, do której list był kierowany, wiadomość otrzymała. Aktualnie się właśnie z takim problemem borykamy, ponieważ integracja pomiędzy naszym systemem a ERP em właśnie jest na takiej trochę ślepej komunikacji oparta, gdzie ERP wysyła informacja, a właściwie zostawia tam jakiś log w systemie, z którego my sobie odczytujemy jakieś rzeczy. Natomiast przy jakichkolwiek problemach bardzo odczuwamy właśnie brak informacji typu że ok, dostaliśmy, że tworzyliśmy tą informację, wszystko gra. No i firma z którą współpracujemy od pewnego czasu zgłaszała problemy, że nie synchronizują się Stany, że są jakieś problemy z indeksami, że coś w tej aktualizacji nie gra. Bardzo dużym problemem było w ogóle zdiagnozowanie co wychodzi z RPA, co my otrzymujemy, a co my odczytujemy, co sprawdzamy, bo tak jak mówię, ta komunikacja była dość ograniczona. Wydaje nam się, że na obecną chwilę tak. Dopracowaliśmy kwestie logowania, zmian po naszej stronie, logowania, otrzymywanych komunikatów otrzymywanych i odczytywanych bez błędów z błędem. Tych zmiennych było tak naprawdę dużo, że po stronie ERP nie ma żadnej logiki odpowiedzialnej właśnie za kwestie związane z wymianą informacji z komunikacją. No i dzisiaj w sumie Michał przygotował i wgrał finalną wersję poprawek, która powinna ten system uszczelnić. No i daliśmy sobie czas 2 dniowe, tak żeby sprawdzić czy problemy, które występowały do tej pory znikną, czy jednak będziemy musieli myśleć o zmianie sposobu komunikacji tak żeby cyklicznie raz np. na godzinę pobierać informacje o nowych indeksach, a np. co 5 czy 15 minut aktualizować stany i ceny tak, aby na sklepie internetowym prezentowany był oczywiście najbardziej aktualny asortyment z najbardziej aktualnymi stanami i cenami. Spotkanie drugie było trochę. No co tu dużo mówić organizacyjną wtopą, nieporozumieniem. Jeden z kontrahentów poprosił o spotkanie w sprawie wymiany informacji przez API. Powiedział, że ja najprawdopodobniej nie będę potrzebny, ponieważ spotkanie ma mieć typowo techniczny charakter. Gdzie są potrzebni programiści od strony RPA oraz programiści od naszej strony. Natomiast stwierdziłem, że dobra, w porządku. Rozumiem, że być może tam nie będę potrzebny, natomiast będę tam po prostu na nasłuchu, jakby się trzeba było włączyć, coś wyprostować, coś dopowiedzieć. Lepiej, żebym był niż będzie. Trzeba mnie tam jakoś specjalnie wołać, prosić o dołączenie do spotkania. Czy jeszcze coś dodatkowego kombinować? No i w sumie okazało się, że ja nie wiedziałem, o czym jest to spotkanie, a w pierwszych zdaniach tego spotkania padło właśnie od strony klienta. No dobra chłopaki, to słyszałem, że macie jakieś pytania to dawajcie. Ja nie mam pytań, bo mało mnie na tym spotkaniu nie być. Michał nie ma pytań, bo był tak na zasadzie trochę supervisor, żeby nad koncepcją czuwać. No i Konrad, który aktualnie tam bardzo mocno jest wdrożony, bardzo mocno uczestniczy. On miał w sumie jedno pytanie, ale to zadał je w zadaniu i w sumie też jakby nie ma więcej informacji takich które potrzebuje. Natomiast finalnie wszystko wyszło w porządku, bo razem z klientem, razem z działem technicznym od sierpa przeszliśmy przez całą dokumentację. Wszystkie metody zostały omówione, zostały znalezione jakieś tam braki, które od razu poszły do uzupełnienia, tak żebyśmy mieli komplet informacji, więc całe spotkanie wyszło naprawdę spoko i cel został osiągnięty. Natomiast zupełnie inaczej mogłoby wyglądać, gdybym na samym początku dopytał Dobra, ok, to są 2 pytania kto prowadzi to spotkanie i kto ma listę tomików przygotować do omówienia? Bo jakby była informacja, że to, to przygotujcie co tam chcecie omówić z tego API to od razu byśmy mogli wyciągnąć listę tematów, lecieć punkt po punkcie i pewnie spotkanie nie trwałoby 45 minut, tylko być może 20. Takie błędy też mi się zdarzają, jeżeli chodzi o organizację życia w biurze. A ostatnie spotkanie, które miały dzisiaj miejsce było to spotkanie dotyczące utworzenia strony internetowej sklepu internetowego, ale hurtowego dla B2B, gdzie tak naprawdę tylko i wyłącznie zarejestrowane podmioty mają mieć dostęp podmioty i polskie, i zagraniczne, i z Unii, i spoza Unii. W kwestii przygotowania uprawnień dla handlowców. Kwestii związanych z walutami. Kwestii związanej z promocjami, powiadomieniami, zarządzaniem użytkownikami i użytkownikami. Jest tam bardzo dużo elementów do omówienia. Problemem jest to, że firma nie wie tak naprawdę skąd będą dane i w jakim systemie one będą zarządzane. Więc bardzo ciężko jest wycenić czy przygotowanie np. funkcjonalności cenników albo ulubionych zajmie 10 godzin czy 100 godzin. Zarządzanie tym będzie po naszej stronie. Czy będziemy otrzymywać tylko informację co ma być w ulubionych, a co ma nie być w ulubionych? No i potem pytanie czy per kontrahent, czy per kategoria czy per produkt. Full zmiennych. Niestety firma jeszcze tego nie wie i to można powiedzieć z mojej perspektywy najgorsze wyceny z możliwych, bo widełki czasowo kosztowe są najczęściej stuprocentowe. Czyli jeżeli mam dużo pytań, na które nie jestem w stanie poznać odpowiedzi i być może jej nie poznam do momentu startu projektu, to zawsze przyjmujemy to w ten sposób, że projekt jest wyceniany na kwotę powiedzmy 300 tysięcy złotych i pół roku pracy i uznajemy, że to jest wersja najprostsza. Wersja beta natomiast do wersji pełnej będziemy najprawdopodobniej potrzebować dwa razy tyle czasu i dwa razy tyle budżetu. A ta druga część do pełnych funkcjonalności to dla mnie. Z doświadczenia wiem, że te pełne funkcjonalności w ciągu najbliższego półtorej roku mogą ulec zmianie, więc lepiej, żeby klient po prostu przewidział, że po starcie będzie jeszcze pół roku na wszelkiego rodzaju dopracowanie, doszlifowanie, dorobienie pełnych funkcjonalności. A co te pełne funkcjonalności oznaczają, to tak naprawdę wyjdzie gdzieś już w trakcie prac, w trakcie użytkowania strony platformy przez nowych klientów. Tyle wtorku. Jutro ruszam w delegację, więc słyszymy się w czwartek. Trzymajcie się, Miłego dnia. A teraz tankujemy. Pan Orlen Wita albo Witaj Jak punkty.
Cześć! Witam Was w czwartek. Właśnie jadę do domu w ładnym korku, więc mam chwilę. Wczoraj się delegacja przebiegła bez jakichś spektakularnych rzeczy, natomiast cały dzień ogólnie wyjęty, bo albo za kierownicą samochodu, albo na spotkaniu, albo za kierownicą samochodu w drodze powrotnej, dzięki czemu środa minęła mi błyskawicznie. A dzisiaj mogę się z Wami podzielić niestety nie tym, co było omawiane podczas tej delegacji, ale. Jakiś czas temu mówiłem Wam i chwaliłem się tak naprawdę, że nie mamy problemów z klientami, jeżeli chodzi o płatności, że najczęściej to są jakieś przeoczenia, jakieś ewentualnie zastoje, urlopy. Wiadomo, czasami niektórzy komunikują wprost, że nie mamy teraz kasy, żeby Wam zapłacić. Prośba o przesunięcie już nie tylko terminu płatności, bo faktura już jest wystawiona, ale po prostu o wyrozumiałość. Jeszcze przez np. dwa, trzy tygodnie spodziewam się jakiegoś przelewu, wszystko ureguluje i będzie ok. No i do tej pory naprawdę ze 100 procentami klientów w ten sposób działaliśmy i nie było nigdy żadnych problemów. Pochwaliłem się Wam? Pojawiła się oczywiście sytuacja, która zaprzecza mojemu dotychczasowemu podejściu i mojemu dotychczasowemu spostrzeżeniu. Natomiast z chęcią podzielę się z Wami, jak ta sytuacja konkretna wygląda. Ponieważ jak się okazało klient celowo powiedział, że nie zapłaci, a właściwie celowo powiedział, że te płatności on celowo opóźnia. No więc jedziemy od początku. Oczywiście będzie maksymalnie anonimowo. Natomiast jeżeli ten klient to ogląda, to serdecznie nie pozdrawiam. Idea całej sytuacji wygląda następująco Dostaję telefon z informacją, że ej słuchajcie, na naszej stronie internetowej, którą robiliście 6 lat temu potrzebujemy zmodyfikować 1 widok, dodać jakieś zewnętrzne kody, które będą wywoływały koszyk. Nic przesadnie złożonego pod kątem logicznym. Trzeba rzeczywiście zaprojektować widok, zakodować go, dać klientowi do akceptacji i pod te zaprojektowane, zakodowane widoki. Już przygotowaną grafikę. Po prostu pod poszczególne przyciski wkleić kody, które prześle klient. Żeby było to jasno zaznaczone oczywiście potrzebujemy to na szybko. Za tydzień rusza jakaś promocja, coś tam, coś tam, coś tam. Milion rzeczy. Standardowo jak zawsze w naszym biznesie. Mówię ok, spoko. Dajcie rzeczy, które potrzebujemy, czyli listę przycisków, dajcie te kody, zaczniemy to robić, wyrobimy się w terminie. No i rzeczywiście tak się zadziało. Dostaliśmy kody, dostaliśmy listę tych przycisków. Co one mają wywoływać poszczególne funkcje? Tam naprawdę była szybka akcja do zrobienia. Załadowaliśmy ten projekt. Klient dał też kody od razu, więc je również od razu wklejamy. No i klient finalnie powiedział, że ok, super. Jak macie wszystko przygotowane to wrzucamy, bo to jest naprawdę pilnie potrzebne. No i to zostało wrzucone. Oczywiście klient został poinformowany kiedy, o której godzinie to będzie wrzucone na stronę, bo to jest też istotne dla tej sprawy. Ta strona nie jest przez nas objęta ani administracją, ani opieką serwisową. Nic z nią nie mamy wspólnego poza tym, że ją robiliśmy. W związku z tym mamy jej kody źródłowe i rzeczywiście nam jest ją najłatwiej modyfikować. Przygotowaliśmy to, na czym klientowi zależało, daliśmy znać, że jest gotowe i oczywiście jest wszystko do wgrania i sprawdzenia już na produkcji, bo niestety środowiska testowego jako takiego nie ma. Klient za nie nie płaci. Nie jesteśmy zobowiązani do jego utrzymywania, więc po prostu takie trochę zlecenie z rynku. Data i godzina wrzucenia była dogadania z klientem, żeby to poszło właśnie płynnie, żebym miał szansę jeszcze sprawdzić i rzucić okiem, zanim klienci zaczną z tego widgetu z tej konkretnej podstrony korzystać. No i jak w takich sytuacjach najczęściej bywa, po wgraniu strony okazało się, że klient przesłał błędne kody, bo dostał błędne kody od jakiegoś innego dostawcy. Nie wnikam. Dobra, spoko. Przywracamy poprzednią wersję. Mamy po to całe repozytorium, żeby właśnie takich błędów unikać i żeby można było się do jakichś takich złych zmian naprawdę newralgicznych wycofać, jeżeli jest taka potrzeba. Została przywrócona poprzednia wersja bez tych kodów, bez tej konkretnej podstrony i po prostu spoko. Czekamy na właściwe, poprawne kody. Natomiast tak jak wcześniej klientowi się bardzo śpieszyło, to jak się okazało, że tutaj coś jest nie tak po jego stronie czy po jego dostawcy już w to nie chce wnikać to dostać nowe kody. Te poprawne kody to już nie tak łatwo i czekaliśmy. Nie wiem czy 2 czy 3 tygodnie. A w międzyczasie nadszedł koniec miesiąca, okres rozliczeniowy. Nasza praca została wykonana. To co klient chciał zostało przygotowane. Jego zlecenie pojawiło się normalnie w rozliczeniach. Po prostu została wystawiona faktura za te prace, które do tej pory zostały wykonane. No i wiadomo, że kolejne prace będą rozliczane w kolejnym miesiącu. Nie raz była taka sytuacja, że klient mówi, że nie rozliczył się po zleceniu, a natomiast takie zlecenie potrafiło się np. ciągnąć pół roku, więc już w takie rzeczy nie wchodzimy, tylko każdego miesiąca zgodnie z ilością przepracowanych wykonanych godzin są na bieżąco rozliczane. Klient otrzymuje fakturę, wie w którym miesiącu, jaka ilość godzin była wykonana, więc nawet jeżeli są zadania łączone między miesiącami, to klient ma jasną świadomość, jaka ilość pracy w danym miesiącu została wykonana. Faktura została wystawiona, została wysłana standardową drogą do klienta, a my dalej czekamy na kody. Czy na tej fakturze miał 7 czy 14 dni terminu płatności? Tyle czasu jeszcze czekaliśmy. Od momentu wystawienia faktury na przekazanie nam właśnie tych kodów, co w międzyczasie poskutkowało tym, że faktura zaczęła być już po terminie. Klient dodał te kody chyba w środę z informacją zróbcie to jak najszybciej, dodajcie je do strony. Wtedy w piątek wystawisz drugą fakturę i my obie faktury od razu Wam zapłacimy i wszystko będzie ok. Tylko ważna rzecz my potrzebujemy. Żeby nie było wtopy, że znowu coś z tymi kodami nie będzie działało. To my potrzebujemy wersji testowej, żebyśmy mieli gdzie to przetestować. To mówię ok. No dobra, jest to do zrobienia. Możemy postawić jakąś tam wersję testową strony, natomiast to będzie już dodatkowy czas realizacji zadania. Nie pamiętam, na ile ono było wyceniane, to zaraz zobaczycie też w ramach przebitego. To oczywiście dodatkowo postawienie wersji testowej będzie zajmowało więcej czasu niż było wyceniane zadanie. Koszt postawienia tej wersji testowej po prostu podniesie koszt realizacji zadania. I czy dla Was to jest OK? Czy takie podejście akceptujecie? Czy jednak mamy tylko zmienić kody i tą wersją testową się olać? Nie przejmować? Zrobimy to szybko, mądrze, sprawnie i będzie git. Klient oczywiście z dodatkowego kosztu w postaci utworzenia wersji testowej, o którą prosił zrezygnował. Wybrał budżet ekonomiczny. Nie ma problemu. Potem zmieniliśmy kody. Ponownie umówiliśmy z klientem dzień i godzinę wrzucenia zmian już z poprawnymi kodami. I tym razem wszystko było ok. Nasza praca została wykonana dobrze. Kody, które dostarczył klient działały zgodnie z jego oczekiwaniami, więc też dobrze. A więc została wystawiona druga faktura. Nasza praca została wykonana zgodnie ze zleceniem. Faktura została wystawiona zgodnie z ustaleniami. więc ja naturalnie oczekuję, że płatność również zostanie wykonana zgodnie z ustalonymi terminami i obie strony będą zadowolone. Klient z wykonanej pracy, a my z opłaconej w terminie faktury. I tutaj się jakże ogromnie myliłem, bo w tym momencie kontakt z klientem się urwał. Po prostu przestał odpisywać na maile, przestał odbierać telefony, nie odpisywał na SMS y. I tak ten stan trwał. Nie wiem, z tydzień, dwa, trzy też nie. Były na tyle duże pieniądze, żebyśmy musieli tam jakoś je. Nie wiadomo od pierwszego dnia ścigać, bo nie mamy za co żyć. Natomiast wiadomo, jak w takich sytuacjach jest za swoją pracę człowiek chciałby uzyskać wynagrodzenie. Niemniej jednak skończyło się to tym, że mówię no dobra, nie ma z klientem kontaktu mailowego, telefonicznego, sms owego, a kasy dalej nie ma za te faktury. One tam chyba były już finalnie 50 dni po terminie albo dzisiaj są. Dobra, trzeba zacząć robić pod to dokumentację, taką windykacyjną. No więc przygotowałem pismo przed sądowe wezwanie do zapłaty. Wyszczególnione co, za co, w jakich terminach była realizacja, jakie były terminy płatności, kiedy ten termin minął, ile faktura jest po terminie. No i wiadomo standardowo listem poleconym z potwierdzeniem odbioru wysłaną na spółkę klienta, po czym dwa dni później przychodzi taki mail. Klient ma do nas pretensje o to, że źle go użyliśmy, że nie daliśmy mu środowiska testowego, że nasze podejście było złe, że on specjalnie wstrzymał płatność. W sumie nie wiem po co. Chyba po to, żeby nam pokazać, że on tu rządzi i mamy koło niego biegać, Skakać? No nie, nie u nas. Albo partnersko, albo w ogóle. To jest jedna z naszych głównych zasad, że albo się rozumiemy i rozmawiamy ze sobą jak ludzie, albo nie współpracujemy, bo my nie musimy. Klient też nie musi. Bardzo mocno cenimy sobie relacje, ale relacje właśnie na poziomie partnerskim, a co gorsze i klient nie jest tego świadomy, wysyłając do nas tego maila. Przecież to jest idealna podkładka do każdego sądu, do każdej windykacji, że klient otrzymał faktury, otrzymał to co zamawiał, a tak naprawdę sam celowo wstrzymał płatność, bo jemu coś nie pasowało, nie kontaktował się, nie komunikował się z nami. No ale cóż, klient wybrał taką a nie inną drogę. No więc co ja biedny mogę z tym zrobić? Jak widzieliście klient napisał, że przekazuje faktury do płatności, więc pewnie w ciągu tych 7 dni pewnie zapłacą. Natomiast jak to wygląda z mojej perspektywy? Nigdy więcej z tym klientem nie będziemy robić rzeczy po pierwsze na szybko, a po drugie na termin płatności. Jeżeli będziemy cokolwiek jeszcze z tym klientem kiedykolwiek robić, to najpierw poprosimy o specyfikację, zadanie, co tam ma być zrobione. Następnie wyceniamy to i przekazujemy klientowi informację. Następnie klient dostaje od nas pro formę na wpłatę. Następnie pieniążki będą na koncie, bo jak widzicie nie zawsze elastyczność i dobro popłaca i czasami podejście formalne również trzeba zachowywać po to, żeby to się później nie odbijało na nas, na naszym samopoczuciu, na naszej firmie, na naszej pracy. A ogólnie powiem Wam, że szkoda, bo firma fajna, z ciekawej branży, ciekawi ludzie poza tą jedną osobą kontaktową, która chyba ego ją przerosło, że ma kierownik w stopce. Nie mogę odpowiadać za pracowników innych firm. Zastanawiam się tylko czy nie wysłać jeszcze tego maila od tej osoby wydrukowanego do zarządu, żeby wiedzieli kogo zatrudniają, bo jeżeli to jest zgodne z ich polityką to spoko. Natomiast jeżeli to jest niezgodny z ich polityką, jeżeli taki pracownik ma jakieś problemy z ego i byciem traktowanym po ludzku normalnie, to może o nim po prostu tego pracownika powinni wymienić. Wtedy trafi się ktoś, kto będzie normalny, komunikatywny. Jeżeli ktoś będzie potrzebował to będzie dawał znać. Jeżeli będzie miał z czymś problem to będzie dawał znać. Jeżeli będzie potrzebował coś omówić to będzie dawał znać, a nie tutaj wychodząc z jakiegoś założenia. Dla mnie dziwne i niezrozumiałe to nie wiem czy się bardziej chwaliłem czy chwaliłem. Bardziej chyba mi ręce opadły, tak trzeba to ująć. Mi pozostaje życzyć Wam burzy, bo się zbliża przynajmniej do Trójmiasta. Jutro najprawdopodobniej Wam nic nie nagram. Przyjeżdża do nas klient z inwestorem, o którym mówiłem Wam chyba w poniedziałek, że się przesunął o rok. Mamy nadzieję podpisać umowę i gdzieś z początkiem września października rzeczywiście ruszyć z pracami. Pozostaje mi życzyć Wam miłego, słonecznego weekendu i widzimy się w poniedziałek. Trzymajcie się! Cześć!